Nasi niemieccy przyjaciele odpowiedzieli pozytywnie na listy, które wysyłaliśmy do nich 23 września 1974 roku z porpozycją wymiany w okresie dni ferii zimowych kilkunastoosobowych wycieczek. Niemcy odpowiedzieli u nas w Poroninie, nam natomiast zaproponowali pobyt w malowniczej Turyngii w okresie od 17 do 21 lutego 1975 roku. Na terenie szkoły zebrano szybko grupę chętnych do tej eskapady i zadecydowano, że przede wszystkim pojechał nasz zespół muyzczny "Totem" i część członków Rady Szczepu. Jako opiekunowie mieli jecha ć z nami: prof. Bielowa, prof. Kolman, prof.Szulc.
Wyjazd nastąpił 16 lutegoi tj w niedzielę z dworca stradom. Wyjechaliśmy pociągiem jeleniogórskim o godz 5 rano. Około godz. 9.00 byliśmy we Wrocławiu. Po śniadaniu, które zjedliśmy w bardzo przytulnej kawiarence dworca, wyruszyliśmy do miasta. Ponieważ mieliśmy do odjazdju prawie cały dzień, postanowiliśmy poznać nieco jedno z piękniejszych miast naszego kraju. Przewodnikiem naszym była prof. Bielowa. Po krótkim spacerze znaleźliśmy się przed raturszem. Tam rozstaliśmy się na klka godzin. W tym czasie prawie każdy zwiedził słynną i piękną herbaciarnię chińską przy rynku.
Około godz 16 spotkaliśmy się znów, zjedliśmy obiad w jednym z barów i cała prawie grupa, nie mając co robić z czasem poszła do kina. Około godziny 20 byliśmy już na dworcu. Tam też powitaliśmy prof. Kolmana, który wraz z kilkoma osobami przybył prosto z zimowiska w Poroninie. Około godziny 23.30 wsiedliśmy w pociąg do Lipska. Podróż przebiegła bez żadnych przygód. Rankiem 17 lutego byliśmy już w Weibeufels. Po krótkim powitaniu z naszymi niemieckimi przyjaciółmi wyruszyliśmy do Badklosteuracht, gdzie przygotowano dla nas kwatery. Po powitalnym apelu i posiłku zwiedziliśmy miasteczko, w którym mieliśmy przez kilka dni gościć, szczególnie miło będziemy wspominać kawiarenkę w centrum rynku. Po powrocie czekała już na nas kolacja, a potem trwająca do godziny 22 zabawa z niemieckimi kolegami.
!8 luteg- wtorek, zwiedzaliśmy Genę, a 19 lutego Jenę i Buchenwald. W Jenie zaproszono nas do planetarium, w Buchenwaldzie zwiedziliśmy słynne krematorium i teren historycznych kamieniołomów, w których zginęło 25000 ofiar faszyzmu, także wielu Polaków. 20 lutego pojechaliśmy do Weimaru. Oprócz Teatru Narodowego w Weimerze mieliśmy możliwość zwiedzenia domu Goehtego i Schillera. 20 lutego u naszych przypada koniec karnawału, w związku z tym zorganizowano wieczorem szczególnie przyjemną zabawę, a właściwie prawdziwy bal maskowy z konkursami. Następnego dnia zostało tylko niewiele czasu na wymianę adresów, pożegnania i wyjechaliśmy do Lipska. Widzieliśmy wspaniałe pawilony Targów Lipskich. Obejrzeliśmy, a nawet weszliśmy na niezwykle monumentalny Pomnik Walki Narodów. Zwiedziliśmy także kościół, w którym grywał i tworzył niegdyś Bach. Po kilku godzinach udanego czasu spotkaliśmy się przed pomnikiem Bacha, zaproszono nas do luksusowej restauracji na świetną kolację. Potem wróciliśmy na dworzec. Podróż trwała długo, bo w Katowicach znaleźliśmy się dopiero o godz. 9 następnego dnia. Mało kto mógł sobie pozwolić na luksus siedzenia, a w o dostaniu się do przedizału nie było mowy. Pod koniec podróży było luźniej, prawie każdy siedział (w przedziale lub na walizkach). W katowicach starczło czasu tylko na wypicie herbaty. Wsiedliśmy potem w pociąg do Częstochowy. Na dworcu czekali na nas rodzice i znajomi.
Mimo kilku mankamentów wycieczki, uważamy, że była ona bardzo udana. Każdy z nas przywiózł z niej sporo pamiątek, miłe wspomnienia wspólnie spędzonych chwyil w gronie lubianych profesorów, kolegów i przyjaciół z NRD, każdy z nas poznał nowe miasta i nowych ludzi.